poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 4



 ROZDZIAŁ 4

-Kto dzwonił ?- spytał Zayn.
- Asystentka Victorii Beckham, powiedziała że zaprasza mnie na pokaz w roli modelki. Mam dwa dni do namysłu. - powiedziałam zdziwiona.
Chłopak podniósł mnie do góry i zaczął się kręcić.
- Nadal ci nie wybaczyłam. - powiedziałam udając bardzo obrażoną 
- Mi nie wybaczysz ? - zrobił słodką minę szczeniaczka.
- Dobrze, tylko mnie wypuść, bo się uduszę - powiedziałam śmiejąc się na cały głos.
Nagle na dół zeszła cała reszta. Zayn powiedział im kto do mnie dzwonił.  Wszyscy postanowiliśmy podczas tych dwóch dni pojedziemy nad jezioro.  Zaczęliśmy się zbierać. Ja, El i Stacy postanowiłyśmy iść na zakupy do Tesco . Reszta miała zająć się namiotami i pakowaniem ubrań. Pojechałyśmy moim autem, bo do Tesco miałyśmy daleko. Nakupowałyśmy się, bo tachałyśmy 20 dużych toreb do samochodu. Nasi kochani chłopcy byli tak pochłonięci pakowaniem namiotów, że nawet nas nie zauważyli.
- Chłopaki my idziemy się spakować.- powiedziała El i już chciałyśmy iść na górę, kiedy Lou powiedział
- Nie musicie. Sami was spakowaliśmy.- uśmiechnął się szelmowsko.
- Mam się bać ? - spytałam.
Ten nic nie powiedział tylko szepnął coś na uch Hazzie i poszedł wkładać rzeczy do samochodu. O nic nie pytałyśmy i nie sprawdziłyśmy co nam spakowali. Podzieliliśmy się na dwie grupy : ja, Niall, Zayn i Stacy jedziemy razem a reszta z Lou.
Podróż minęła nam szybko. Gdy dojechaliśmy chłopacy rozstawili namioty.

 



Zaniemówiłyśmy. Teraz wiem czemu byli tak pochłonięci rozstawianiem ich.. My w tym czasie postanowiłyśmy rozłożyć jedzenie. Niall chciał zabrać się za jedzenie, ale przegoniłyśmy go uderzając go bagietkami. Gdy skończyłyśmy postanowiłyśmy się przebrać w stroje kąpielowe. Poszłam do mojego i Stacy namiotu. Otworzyłam walizkę i wrzasnęłam:
- Do jasnej cholery !!! LOUIS CHODŹ TU!!!!!!- Wydarłam się
 Ja przebrałam się w to co mi Malik spakował i kiedy Lou przyszedł spytałam
- Kto  mnie pakował ?- powiedziałam zdenerwowana
 - Zayn....- nie zdążył bo wyszłam z namiotu i poszłam w stronę chłopaków. Byłam ubrana w czarny gorset i figi z których leciały czerwone wstążki. Gdy chłopcy mnie zobaczyli otworzyli usta. Ustałam za Malikiem który mnie nie zauważył. 
- MALIK GŁUPI I ZAUROCZONY W SOBIE DEBILU !!!!! SPAKOWAŁEŚ MI NA WYJAZD SAMĄ BIELIZNĘ I BIKINI!!!!- wrzasnęłam. Gdy chłopak się odwrócił zaniemówił.
- Stacy błagam pożycz mi jakieś NORMALNE ubrania. A ty Malik jeszcze pożałujesz - powiedziałam po czym poszłam z przyjaciółką do naszego namiotu.
 **************************NASTĘPNEGO DNIA************************************
Postanowiliśmy popływać łódkami. Oczywiście musiałam płynąć z Zaynem. Chłopak był już w stroju kąpielowym.
-Chyba nie masz zamiaru płynąc tam w tym prochowcu.
-Nie twój interes Malik!- Odwarknęłam mu tym samym zrzucając z siebie ciuchy. I w tym momencie Zayn zamarł. Długie, zgrabne, lekko opalone nogi, wąska talia, płaski brzuch i najważniejsze cudowne młode jędrne piersi. A to wszystko zakryte jedynie ponętnym ciemno zielonym strojem kąpielowym. A on bardzo lubił taki zielony kolor. Brunet jak zaczarowany patrzył jak dziewczyna związuje włosy w luźnego koka.
-Muchy łapiesz Malik?- spytałam

-Co?- Odparł głupio.
-Zamknij buzię, bo ci jeszcze coś tam wleci.-  roześmiałam się  i ruszyłam w stronę jednej z łódek. Odprowadzona wzrokiem Malika skoncentrowanym głównie na mojej dolnej części ciała.
Malik nie wiele się zastanawiając pobiegł do łódki w której czekałam. Podszedł do mnie i dziwnie się patrzył.
-No co?- Zapytałam zdziwiona jego zachowaniem.
-Czego tak siedzisz? Czekasz na księcia z bajki?
-Nie udawaj głupiego nie musisz, a czekam bo chyba oczywiste jest kto będzie wiosłował.
-Ja!?- Znowu zapytał głupio.
-No chyba nie ja.
-Niech ci będzie.- Chłopak odepchnął łódkę na wodę, by zaraz do niej wskoczyć. Zanurzył wiosła w wodzie i niby niechcący ochlapał mnie nimi.
-Eeej!!!
-Z cukru jesteś?
-Pożałujesz tego Malik.- Zagroziłam mu.
-Już się nie mogę doczekać Tomlinson.
Dopłynęliśmy do kładki. Malik wyskoczył pierwszy, trochę się wahał ale w końcu z wielkim oporem i udawanym grymasem pomógł mi wysiąść z łódki podając mi rękę. I gdy zrobiłam krok do przodu wchodząc na kładkę dojrzał coś co go bardzo zainteresowało. A mianowicie mały napis na wewnętrznej stronie prawego uda.
-O rzesz kur**!!!- Krzyknął jak oparzony. Podskoczyłam słysząc ten wrzask.- Ale jaja!!! Tiff Ty masz tatuaż.- Oczy zaświeciły mu się niebezpiecznie.
-Co!?-  Mimowolnie się zaczerwieniłam.- Przewidziało ci się coś Malik.

-Ty mi tu kitu nie wciskaj. Wiem co widziałem. Ja pierdziele i to w takim miejscu. Tiff jesteś perwersyjna, no tego to się po tobie nie spodziewałem. .- Gadał jak najęty nie mogąc się opanować "Tomlinson ma tatuaż!"
-Jeszcze jedno słowo Malik, a pożałujesz, że się urodziłeś.
-Ale ty masz tatuaż!
-Przewidziało ci się. Jasne!!!.
-Ale Li walnie jak mu powiem.
-Spróbuj tylko , a przysięgam ci, że nie dożyjesz następnej wiosny.- Pogroziłam mu palcem stukając go w jego lekko umięśniony tors.
-Czyli przyznajesz się, że masz tatuaż.- Zayn bawił się wyśmienicie.
-Odwal się Malik!!!
-Co przedstawia?
-Powiedziałam odwal się nie dociera!
-Mogę go zobaczyć z bliska?
-CO!!!???- Krzyknęłam oburzona. Co ten dupek sobie wyobraża.
-No pokażesz mi go? - Przez chwilę milczałam. Już ja mu pokaże. Oj tak bardzo wiele mu pokaże.
-Ok.- Odparłam zalotnie mrużąc oczy.
Do Młodego Malika dopiero po chwili doszedł sens jej słów. Pokaże mu go. Zobaczy z bliska, może nawet dotknie, dotknie jej prawego, aksamitnego, zgrabnego uda.
-Serio?
-Przecież tego chcesz. Prawda?.
-Chcę zobaczyć tylko twój tatuaż.
-No więc chodź zobaczysz.- Gdy tylko podszedł wystarczająco blisko  tak, że był na wyciągnięcie mojej ręki. Z całym impetem pchnęłam go do wody.
-Tomlinson!!!- Wściekły wrzask wyrwał się z jego gardła.
-Co z cukru jesteś!?- Odkrzyknęłam roześmiana. Odsuwając się lekko by nie zostać ochlapana strumieniem wody.
-Pożałujesz tego!!!- Zagroził unoszący się na wodnej tafli młodzieniec. Po jego idealniej fryzurze nie było już śladu. Odgarnął ręką kosmyki mokrych włosów z czoła. I zaczął płynąć w stronę kładki na której  niemal, że zwijałam się ze śmiechu.
-Może byś mi tak pomogła, a nie rechoczesz jak głupia.- Wyciągnął do mnie rękę bym pomogła mu wejść na podest.
-Malik ja nie ty aby nabrać się na takie sztuczki. Ja ci podam rękę, a ty wciągniesz mnie do wody nie zemną ten numery .
- Tiff myślisz, że ja nie mam ciekawszych rzeczy do roboty. Nie bądź śmieszna. No rusz się i mi pomóż. Nic nie mówiąc wyciągnęłam do niego rękę. Uchwycił ją i  nie wciągnął do wody, tylko przy mojej pomocy wgramolił się na kładkę. Patrzyłam na niego zdziwiona.
-No i na co się gapisz?
-Na nic.- Odpyskowałam, a później szeptem dodałam.- Idiota.
Trochę trudno  było uwierzyć, że odpuścił. No ale cóż to jego sprawa.  Odwróciłam się by zabrać bluzę. Nagle poczułam jak ktoś  łapie mnie w pasie. Reszta zdarzeń potoczyła się w dosłownie kilka sekund. Chłopak chwycił mnie mocno swoimi silnymi ramionami. Podniósł lekko i razem ze m odbijając się od drewnianej kładki wskoczył do wody. A twarz jego promieniała szczerym uśmiechem. Później słychać już było tylko głośny plusk
Zanurkowaliśmy razem, ale   Malik nie puścił mnie pod wodą. Cały czas mocno trzymał mnie w pasie. W końcu wypłynęliśmy na powierzchnie.
-MALIK TY IDIOTO!!!
Ten tylko gromko się roześmiał.
-To wcale nie było śmieszne kretynie. Natychmiast mnie puść!
-Ostrzegałem, że pożałujesz, a to jeszcze nie koniec mojej zemsty.
-To nie jest śmieszne. Puść mnie, nie dociera!!!.- Próbowałam się wyrwać, ale było to o zgoła trudne bo chłopak cały czas stał za mną, a na dodatek przytrzymywał w dłoni  oba moje nadgarstki obejmując mnie  w pasie.
-No to co pokażesz mi ten tatuaż?
-Śnisz!?
-No raczej nie. Ale jak jesteś taka oporna to niech się zastanowię od którego sznureczka by zacząć.
-Jakiego sznureczka.... ANI SIĘ WAŻ MALIK!!!- Krzyknęłam na niego. Byłam już nieźle rozjuszona.
-Na szyi czy na plecach. Wiesz mi tow sumie obojętnie.- Mówił spokojnie, to była chyba jego najlepsza wycieczka nad jezioro.
-Jesteś zboczoną świnią Malik!
-Ja? Kotku to nie ja mam tatuaż na wewnętrznej stronie uda, na dodatek bardzo blisko... hhhmm nazwijmy to strategicznym miejscem kobiety. Bardzo interesującym miejscu, zwłaszcza jeśli chodzi o ciebie.- Wyszeptał jmi do ucha.
-Przeginasz!!!- "Dlaczego on musi mieć tak seksowny głos."
-Nie pierwszy i nie ostatni raz Tiff. To co pokażesz mi go?
-Szaleju się najadłeś!!! Malik, nie rozumiesz po ludzku.
-To tylko jedne zerknięcie.
-Nie ma mowy!!!
-No ale dlaczego!?
-No to jest chyba oczywiste.
-Nie to nie, w taki razie zadowolę się sznureczkami.- W tym momencie jego druga ręka powędrowała do mojej szyi . Zayn uchwycił w dwa palce jeden ze sznureczków powoli rozwiązując kokardkę.
-MALIK!!!- Wydarłam się .- Zamorduję cię słyszysz, jak to zrobisz już nie żyjesz. Wykastruję cię.
Malik na ostatnie słowa tylko lekko się zaśmiał, ale poskutkowało zaprzestał swoich poczynań. Lecz nie mógł się powstrzymać od kąśliwej uwagi.
-Aż tak bardzo chcesz się dobrać do moich skarbów.- Zironizował.
-Puść mnie do cholery!- Szarpałam się ale to obróciło się tym, że Zayn zwiększył swój uścisk.
-Ale dlaczego ? Jesteś kobietą, a kobiety przecież lubią jak obejmują je silne męskie ramiona. A zwłaszcza ramiona takiego mężczyzny jak ja.- Zaśmiał się głupkowato i przechylił siebie i ją tak aby mógł lekko pływać na plecach.
-MALIK!!! Przestań do cholery  reszta się na nas patrzy!
-No i co z tego. To pokażesz mi ten tatuaż czy nie?
-Znowu zaczynasz. Malik zrozum nie jesteś w moim typie i on nie jest do oglądania dla takich jak ty.- Byłam już nieźle oburzona chodź ta sytuacja robiła się coraz bardziej zabawna.
-To znaczy dla jakich jest?
-Jest dla prawdziwych mężczyzn.- No i w tym momencie powinnam ugryźć się w język. Wypominanie Zaynowi Malikowi , że nie jest męski było istnym samobójstwem.
Jednym zwinnym ruchem odwrócił mnie tak by mieć ją twarzą do siebie. Jego oczy migotały wesołymi ognikami. I nagle ni stąd nie zowąd po prostu mnie puścił. Zbyt gwałtownie, machnęłam niezdarnie kilka razy rękami, zachłysnęłam się wodą i już miałam pójść pod wodę gdy nagle coś uchwyciło moje ciało, wyciągając na powierzchnie.
-Wiedziałem!!!- Wykrzyknął chłopak, gdy przerażona  zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Ty skończony idioto mogłam się utopić!!!- Tym razem to ja mocno trzymałam  się chłopaka przylegając swoją klatką piersiową do jego nagiego torsu.
-No przecież chciałaś, żebym cię puścił. Przez ostatnie dziesięć minut się o to zemną wykłócałaś.
-Ale żebyś mnie puścił na kładce Malik,a nie, nie...
-Trzeba było wyrażać się precyzyjniej. Skąd miałem wiedzieć że Panna Perfekcyjna nie umie pływać. No ale teraz to ty jesteś mała na mojej łasce.
-Malik natychmiast masz...
-No, no słucham. Ja cię nie trzymam to ty jesteś do mnie przyklejona jak jakiś glonojad.- Chłopak uniósł ręce w geście poddania. Tak bardzo teraz nie chciałam się trzymać Malika, tak bardzo nie chciałam aby to mi się podobało. Tak bardzo nie chciałam aby się tak na mnie patrzył i żeby tak się nie uśmiechał i żeby mnie tak nie dotykał. No właśnie o zgrozo gdzie on mnie dotyka!!!
-Czy ty sobie za dużo nie pozwalasz!?  Masz natychmiast przestać!!!- Wykrzyczałam mu prosto w twarz, wtedy gdy jego ręce zaczęły powoli błądzić po moich biodrach i delikatnie zmierzając do wewnętrznej strony ud dziewczyny.
-Dlaczego nie podoba ci się?- Zapytał szeptem prosto do jej ucha, co spowodowało, że jeszcze bardziej się do siebie przybliżyliśmy.
-Malik jeśli w ciągu pięciu sekund nie znajdę się na tej kładce to nie ręczę za siebie.
-A czy ja ci bronie na nią płynąć...- Zachichotał.- ...o przepraszam zapomniałem ty nie umiesz pływać.
-Jak ja cię...- Przerwał  wchodząc mi w zdanie.
-Kocham? Ależ Tiff co za wyznanie, w takim miejscu w takiej chwili.- Nabijał się  w najlepsze.
-Oh, ty durniu.- Chlapnęłam go wodą w twarz, ale mimo wszystko. Mimo tego całego zdenerwowania gdy rzucałam w jego stronę wyzwiska uśmiech nie schodził mi z twarzy.
On też nie wiadomo dlaczego cieszył się jak głupi do sera.
-A wracając do tematu panno Tomlinson podobno wątpiła pani w moją męskość.- Wyszeptał mi do ucha co jeszcze bardziej zmniejszyło odległość która nas dzieliła. Nic nie odpowiedziałam. Zayn tylko wyszczerzył się do mnie jeszcze bardziej. Jego dłonie ponownie powędrowały na  moje biodra i jednym pewnym ruchem mocno przyciągnął mnie do siebie obracając w troszkę inną pozycję, tak że dotykałam strategicznego miejsca jego ciała. Co spowodowało, że poczułam coś twardego w okolicach  ud.  Momentalnie oblałam się rozkosznym rumieńcem. Na dodatek świadomość, że  jakby nie patrzeć obejmuję go całkowicie pogłębiła zaróżowienie które wykwitło
mi na policzkach.
-Dalej wątpisz w to, że jestem mężczyzną?- Zapytał cicho.
-Prawdziwy mężczyzna nie musi tego udowadniać w ten sposób, bo to jeszcze o niczym nie świadczy.
-Więc mam ci to udowodnić w inny sposób taaak?- Zapytał z dziwnym błyskiem, poruszając dość sugestywnie brwiami.
-Chciałbyś Malik.
-Nie przeczę, że nie.- Jego spojrzenie powędrowało na jej piersi, które mógł teraz dokładnie wyczuć na swoim torsie. "Opanuj się dziewczyno!!!" Krzyczałam w myślach, gdy zaczęłam czuć się dziwnie przyjemnie i gdy delikatne dreszcze przeszły mi po plecach, gdy przejechał swoją dłonią po moim kręgosłupie.
-W twoich snach.
-Być może.- Cały czas patrzył mi w oczy
-Jesteś niewyżyty Malik.
-Tylko przy pięknych kobietach Tiff..."


To był pierwszy komplement, który mi powiedział. Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej przeczesując włosy. Później wszystko potoczyło się szybko. Nawet nie zauważyliśmy jak na jednej z łódek podpłynął do nas Lou.

- No, gołąbeczki wskakujcie, bo wasza łódka jest teraz na środku jeziora. - powiedział uśmiechając się do nas sugestywnie
- Malik puść mnie w końcu - powiedziałam i weszłam z pomocą El do łódki.
- Później opowiesz mi i Stacy co się wydarzyło między wami- szepnęła mi do ucha. Uśmiechnęłam się tylko. Po chwili byliśmy na brzegu gdzie chłopacy robili już ognisko. Bawiliśmy się do 4:00 nad ranem . Po czym poszliśmy spać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 Po długim oczekiwaniu jest kolejny rozdział. W nagrodę za cierpliwość niektórych fotka :* Coments