sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 3



Następnego dnia

Wczoraj przyszła do mnie Stacy. Na nią zawsze mogę liczyć. Rano gdy się obudziłam zobaczyłam że moja przyjaciółka śpi na fotelu.
- Stacy wstawaj !- krzyknęłam jej do ucha a ona zerwała się na równe nogi.
- Tiff nie strasz mnie tak.-powiedziała a potem usiadła na moim łóżku.
- Już wszystko OK?
- Myślę że tak, ale nie wiem czy z Harrym będziemy przyjaciółmi?- powiedziałam ściszonym głosem . Siedziałyśmy akurat na balkonie:






To stara posiadłość. A raczej kopia posiadłości w Header. Razem z Stacy lubiłyśmy w dzieciństwie chodzić po niedalekim lesie koło tej posiadłości.
- Stacy mam głupi i szalony pomysł na który na pewno się zgodzisz. Przeprowadźmy się do Londynu. Obie..- nie dała mi debilka dokończyć bo zaczęła wrzeszczeć:
- Jedziemy do Londynu, jedziemy do Londynu.....
- Spokojnie dopiero to wymyśliłam a ty już się drzesz jakbyś dostała Oscara.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej ubrałam się w to:







Musiałyśmy iść dzisiaj z stacy na zakupy bo nasze szafy były puste. Poszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę, delikatnie się pomalowałam i zeszłam na dół. W salonie siedzieli wszyscy.
- El idziesz z nami na zakupy?- spytałam
- Pewnie - powiedziała i wstała z kolan Lou.
-Ej, my też chcemy iść.- powiedział Louis udając małe dziecko.
- No, dobra. Możemy iść całą paczką.- powiedziałam zrezygnowana. Postanowiliśmy pójść do centrum handlowego. Gdy szłam z tyłu Hazz zaczepił mnie:
- Przepraszam cię Tiff, postąpiłem jak debil. Przyjaźń?- spytał z nadzieją w głosie.
- Pewnie- odparłam i dołączyliśmy do reszty.
W centrum nie było wielu ludzi. Razem z dziewczynami rzuciłyśmy się w stronę sklepów. Kupiłam: bluzka , spodnie, sukienka i buty.Było tego potem o wiele więcej. Po 4 godzinach przyszliśmy obładowane ciuchami.
- Nie wiem jak wy , ale ja mam dość.- powiedziałam i padłam na sofę. Reszta zrobiła to samo i postanowiliśmy obejrzeć film. Chłopacy chcieli horror, a dziewczyny komedie-romantyczną. Po dłuższej kłótni krzyknęłam:
- Uwaga oglądamy horror a potem komedie-romantyczną i koniec dyskusji.
Wszyscy pokiwali twierdząco głową i usiedliśmy na sofie. Usiadłam obok Lou i Zayna. Film powinien być komedią, bo ja zamiast się bać pomalowałam sobie paznokcie. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na wariatkę. Gdy zobaczyłam o co im chodzi wtuliłam się w tors Zayna. Jemu to wyraźnie nie przeszkadzało bo przytulił mnie do siebie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

********************************Następnego dnia************************************

Gdy obudziłam się zobaczyłam że jestem u siebie w pokoju a na dodatek jestem w piżamie. Na sofie spał malik. Wzięłam słuchawki nałożyłam mu na uszy i włączyłam głośno jak śpiewa: '' DJ Malik, DJ Malik''. Natychmiast wstał a ja tarzałam się ze śmiechu.
- O żesz ty zaraz cię złapie i pożałujesz!- krzyknął i zaczął mnie gilgotać. Nie mogłam się powstrzymać i wywijałam ciałem w różne strony. Potem wziął mnie na ręce zszedł na dół nie zwracając uwagi na innych i wrzucił mnie do basenu po czym sam w nim wylądował. Chlapaliśmy się i wydurnialiśmy aż Lou przerwał nam zabawę:
- Co się tu do cholery dzieje?- spytał patrząc to na mnie to na mulata.
- Bo widzisz mój drogi braciszku: twój najlepszy przyjaciel chciał się pobawić ze mną w doktora a ja mu uciekłam- powiedziałam i wystawiłam Zaynowi język. Potem szybko zaczęłam uciekać bo znów zaczął mnie gonić. Dobiegłam do pokoju, ale nie zdążyłam zamknąć drzwi bo Mulat przewrócił mnie na ziemię, złapał za nadgarstki i powiedział:
- Wygrałem!!-potem zszedł ze mnie, a ja udałam obrażoną i poszłam do łazienki umyć się i ubrać. Gdy wyszłam Malika nie było już w pokoju. Poszłam do kuchni mijając Mulata udając nadal obrażoną. Zrobiłam sobie tosty i poszłam do salonu. Włączyłam jakiś program o modzie i zjadłam śniadanie. Nagle zadzwonił do mnie telefon:
- Halo?
- Czy rozmawiam z Tiffany Elizabeth Tomlinson?- zapytał damski głos w słuchawce.
- Tak, a kto mówi?- spytałam
- Nazywam się Eva Sanches i jestem asystentką Victori Beckham . Dzwonię do pani z propozycją wystąpienia na pokazie mody jako modelka. Jest pani zainteresowana ?- spytała.
- Mogłabym dostać jakieś dwa dni do namysłu - spytałam lekko zdziwiona.
- Naturalnie, proszę się nie śpieszyć. Zadzwonimy do pani wkrótce.-powiedziała i rozłączyła się


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No więc jest kolejny rozdział. Myślę że jest taki sobie ale piszcie w komentarzach.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz